Autor |
Wiadomość |
Aduu |
Wysłany: Wto 18:17, 16 Paź 2007 Temat postu: |
|
No niech Ci będzie YNM to nie yaoi (pewnie masz racje, tylko ja mam problemy z odróżnianiem takich scen ) Heh. Jeśli chodzi o 'Gravitation ' ... Szczerze mówiąc dużo byś się ze mną na ten temat nie nagadała. Co ja tam taki znawca nie jestem... widziałam pare odcinków i spodobał mi się blondasssek (<głupia>) Więcej ci kochana powiedziec nie potrafię (ale się podlizuje xD ) Sorka, że tak krótko na Twojego posta odp... ale tu mnie ponaglają... nie mam z deczka czasu ... ale odpisać Tobie musiałam ;* Coś jeszcze ?? |
|
|
Abelarda |
Wysłany: Sob 12:29, 13 Paź 2007 Temat postu: |
|
Aduu napisał: | Może czas by było się jakoś przełamać i zaufać temu rodzajowi anime ?? |
Ale ja nie mówię, że nie znam yaoi, wręcz przeciwnie. Mówię tylko o tym, że rzadko który tytuł jest dobry, a jeśli już nawet zapowiada się obiecująco, to końcówka mnie rozczarowuje. "Zetsuai"/"Bronze" oscyluje między mocniejszym shounen-ai a lżejszym yaoi właśnie, tylko że w którymś momencie fabuła robi się po prostu głupia; "Winter Cicada", które zapowiadało się bardzo dobrze (jak mnie nudzi "Haru wo Daiteita", tak tutaj jestem w stanie to przyznać), ale końcówka jednak zbyt melodramatyczna, najlepsze było do drugiego odcinka włącznie (chociaż tego Ci akurat nie polecam, to w zasadzie hard yaoi); "Mirage of Blaze" jest niegłupie, ma sensowną fabułę i jest ciekawie poprowadzone, chociaż, jak już wspomniałam, nie cierpię głównego pairingu (a przynajmniej jednego bohatera z tego pairingu). Z "Loveless" mam podobnie. To wszystko są albo yaoi, albo shounen-ai przecież właśnie.
Aduu napisał: | Polecam ... Np. <myśli powoli, ciężko jej to idzie... > ' Gravitation ' |
Znam. Łącznie z OVA. Ale jakoś nigdy nie byłam w stanie się wciągnąć; w sumie jedynymi rzeczami, które mi się tam podobają, to sugestia pairingu Kitazawa/Eiri i zdrowy rozsądek młodego Suguru. Eiriego lubię - do któregoś momentu, tak samo Hiro i Suguru, reszta postaci mnie drażni i ich nie lubię (ugh, dlaczego Shuuichi nie mógłby być chociaż odrobinę mniej stereotypowym uke?). No, może poza Tohmą, którego również nie lubię, ale który ma potencjał, gdyby napisać o nim dobrego fika: bywa upiorny. Ale "Gravitation" to anime nie dla mnie, za dużo humoru nie w moim stylu, za mało pokomplikowania.
Aduu napisał: | i w pewnym sensie nasze YNM |
Będę bronić rękami i nogami: "Yami" to nie yaoi. To leciuteńkie shounen-ai. W którym w dodatku wątki shounen-ai są na dalszym planie. No, pomijając może doktora Murakiego.
A może, jeśli chcesz pogadać specjalnie o "Gravitation", to przeniesiemy się do nowego wątku? To sobie obgadamy szczegółowo całość. |
|
|
Aduu |
Wysłany: Sob 11:36, 13 Paź 2007 Temat postu: |
|
Skoro polecasz i cenisz tak wysoko to nie omieszkam spróbować Hmmm ... jakoś nie możemy trafić w swoje gusta widzę Nie przepadzasz za yaoi ... Interesujące Może czas by było się jakoś przełamać i zaufać temu rodzajowi anime ?? Polecam ... Np. <myśli powoli, ciężko jej to idzie... > ' Gravitation ' ( takie w miarę, ale uwagę przyciąga postać Yuki Eiri <miodzio > ) no i w pewnym sensie nasze YNM Teraz poszukuje dalej bo strasznie mnie wciągnęło ... jakbyś się gdzieś natknęła to daj znać |
|
|
Abelarda |
Wysłany: Pią 21:42, 12 Paź 2007 Temat postu: |
|
"Coś w stylu"... Ja zasadniczo podchodzę nieufnie do wszelkich wątków miłosnych, czy to w wykonaniu heteroseksualnym, czy homoseksualnym. Bo, koniec końców, często z dobrze zapowiadającego się tytułu ostatecznie powstaje coś mało strawnego. Bardzo lubiłam "Zetsuai", ale już jego sequel, "Bronze", z nadmiarem patosu, ilością osób tnących się/gwałcących/wykrwawiających na Izumiego, wieczną ciążą żony Hirose (auuu!) i wujkiem, który bierze się nie wiadomo skąd i nie wiadomo po co umiera, pobił rekordy absurdu.
Do jakich jeszcze anime mam słabość? W "Weiss Kreuz" jest prześliczny wątek shounen-ai, dyskretny i smutny, w odcinku siedemnastym, ale WK jest zasadniczo mocno nierówne, a poza tym to nie shounen-ai. "Loveless" pewnie znasz, ale z "Loveless" w sumie mnie samą interesuje tylko jedna postać, a do tego anime jest urwane, końcówka niewiele wyjaśnia, a manga ciągle się tworzy. Dość wysoki poziom ma "Mirage of Blaze", ale irytuje mnie niemożebnie główny pairing - chociaż myslę, że zasadniczo powinno Ci się spodobać. W dodatku ma ciekawych bohaterów drugoplanowych. Może spróbujesz? |
|
|
Aduu |
Wysłany: Śro 20:25, 10 Paź 2007 Temat postu: |
|
Abelarda .... Co ja lubię ?? Hmmmm ... Szczerze to znudziły mi się przesłodzone romanse ( wersja kobieta => facet ) oparte na walce ze złem Ale nie powiem ... wciągnęło mnie oglądanie yaoi ... Może ja jakaś chora jestem ! (buahahaha ! ) No po prostu miłość dwóch super-hiper-przystojnych gości jest bardziej interesująca od wylewania łez przez jakąś dziewczynę, która straciła chłopaka itp.
Tak więc jak masz coś w stylu yaoi to pisz do mnie Z chęcią obejrze coś nowego |
|
|
Abelarda |
Wysłany: Pią 23:07, 05 Paź 2007 Temat postu: |
|
Moje pierwsze anime? "Pszczółka Maja".
Żarty żartami, ale jak tak sobie pomyślę, to za czasów mojego radosnego dzieciństwa (he, he) to jednak bardzo dużo bajek miało kreskę mangoanimową, czyli przynajmniej w części z nich musieli maczać palce Japończycy. Czy to "Pszczółka Maja" oczywiście, czy na przykład "Pani Łyżeczka", czy "Cudowna podróż" na podstawie Selmy Lagerlof... I kojarzę jeszcze "Robin Hood no Daibouken", które to anime leciało bodajże na Dwójce, a które po latach rozbawiło mnie serdecznie, kiedy zorientowałam się, że w oryginalnej wersji seiyuu tajemniczego rycerza Gilberta był Seki Toshihiko, czyli ni mniej, ni więcej, a Watari.
Pamiętam też oczywiście anime z Polonii 1, z nieśmiertelnym "Yattamanem" na czele. Chociaż z tamtych największy sentyment mam do "Zorra".
"Czarodziejki" mnie skutecznie ominęły, może już byłam na nie za stara. Nudziły mnie. Po latach, kiedy zdecydowałam się je wreszcie obejrzeć (jakiś niecały rok temu), bawiły mnie serdecznie, chociaż może niekoniecznie zgodnie z intencjami autorów. Ale bawiłam się dobrze i chyba to się liczy. Z typowych "magical girls" wciągnęło mnie, też jakoś w tamtym okresie, gdy leciało w telewizji, "Magic Knight Rayearth", pewnie dlatego, że oglądanie zaczęłam mniej więcej od końca intrygi z Zagato i straszliwie spodobało mi się wywrócenie akcji do góry nogami.
Mój pierwszy tytuł "na poważnie" to była manga, "Count Cain", która na anime nie została nigdy przerobiona - niestety albo na szczęście. Pierwszym anime na poważnie natomiast było właśnie "Yami".
Aduu, a co mniej więcej lubisz? Bo nie wiem, co Ci polecić. |
|
|
Aduu |
Wysłany: Pią 11:57, 28 Wrz 2007 Temat postu: Pierwsze w zyciu anime ... |
|
No to zacznijmy tak ... Pierwsze anime jakie w życiu widzieliście... Jaka była na początku wasza opinia ? Jakie odczucia itp. ?
^^^
Ja powiem prosto z mostu, że zaczęło się od Sailorek Oczywiście nie interesowałam się tym zbytnio. Leciało to oglądałam. xD Ale tak na prawdę mangą i anime zaczęłam interesować się po obejrzeniu parunastu odcinków Dragon Ball'a. Jeszcze wtedy RTL7 je emitował A potem Slayers ... i inne. No i ... pojawił się głód na nowe anime.Dużo się czytało, by coś zrozumieć. W końcu dotarłam (po dłuuuugich podróżach w necie ) na YNM A teraz poszerzam swoje horyzonty i szukam czegoś nowego. Jeśli ktoś ma cos do polecenia to z chęcią zatopię się w nowym anime |
|
|